Przejdź do głównej zawartości

Stephen King - Ręka mistrza


 

Przeszłość pełna demonów

Tytuł: Ręka mistrz
Autor: Stephen King
Ilość stron:  pokaźne 638
Wydawnictwo: Prószyński i S-ka

 

                     Książki Kinga dzielę na dwie kategorie. Pierwsza to ta, do której należą powieści, których tematyka mnie nie porywa. Tych jest na szczęście mało. Do grupy o wiele większej zaliczam te pozycje, przy których mogę spędzić cały dzień. Leżeć przez 8 godzin w pozycjach, o których można byłoby napisać poradnik i zatapiać się w kolejnych rozdziałach. Czytam z zachwytem, strachem, ze zdziwieniem. Później odkładam na półkę i mówię na głos, tak aby każdy dobrze słyszał – „ta Ręka mistrza była genialna”. Nie usłyszeliście ? To zapraszam na recenzję, może to Was przekona.
                   Biorę książkę, otwieram i czas START. Przebrnę powiedzmy przez 70 stron i okazuje się, że główny bohater mnie po prostu wku..rza. I jak ja mam się z nim identyfikować, jak on jest chamem i gburem, a ja przecież absolutnym ideałem ? Dobra, koniec kłamstw, ale naprawdę ciężej czyta mi się, kiedy nie pałam sympatią do głównej roli. Taki właśnie był początek mojej przyjaźni z Edgarem Freemantle. Nie dogadywaliśmy się, on jedno, a ja drugie. No ale cóż, w każdej znajomości trzeba się odpowiednio nagiąć, dotrzeć. I tym wywodem zmierzam do tego, żeby pokazać, jak niewyobrażalną przemianę przeszedł Edgar F. 
                   Poznajemy go w momencie, kiedy opowiada on nam o swoim dawnym życiu. Był kimś i znaczył naprawdę wiele w branży budowlanej. Wypadek, który zdarzył się w miejscu pracy odebrał mu wszystko. Coś co budował własnymi rękoma i ciężką pracą chciało go zabić. Przygnębiające, prawda ?Wyobraźcie sobie, że przez wiele lat tworzycie coś, co daje Wam środki do życia, możliwości. Spełniacie dzięki temu swoje marzenia. Niespodziewanie jeden moment, iskra, jakiś przeskok zabiera Wam wszystko i zostawia Was w opłakanym stanie.
                   Główny bohater właśnie w takim miejscu się znalazł. Skutkiem były niepohamowane napady gniewu, złości, agresji. No i jak lubić postać, która jest opryskliwa, ubliża i uprzykrza życie ? Niech Was to jednak nie zniechęca. Edgar przez setki stron powieści przechodzi diametralną zmianę. Za namową swojego psychologa wyrusza na Duma Key, przepiękną wyspę na wybrzeżu Florydy. Ma jasno określony cel – chce tworzyć, rysować. Sztuka pozwala mu odetchnąć, radzić ze swoimi problemami. Staje się łagodniejszy.Ku własnemu zaskoczeniu obrazy spod jego pędzla są imponujące, warte uwagi. Przychodzi jednak taki moment, kiedy sam twórca przestaje mieć nad nimi kontrolę. Wkrótce wychodzi na jaw, że jego obrazy są ściśle połączone z przeszłością rodziny Eastlake’ów. Nie chcę zdradzać Wam szczegółów związanych konkretnie z upiorami, demonami, które w drugiej połowie książki zaczynają wychodzić na ląd i zbierać swoje żniwa, ponieważ właśnie to jest największym smaczkiem tej lektury. Zostawię Wam więc przyjemność zapoznania się osobiście z demonami wyspy i zachowam milczenie. 

 
                    Stephen King jest mistrzem w tworzeniu właśnie takich powieści, jak Ręka Mistrza. Akcja rozwija się dosyć powoli, jednak nie jest to uciążliwe. Mimo, że nie możemy nazwać tego horrorem, to bywają takie momenty, kiedy do łazienki trochę strach iść bez obstawy. Napięcie stopniowane jest z wyczuciem, a sam pomysł i fabuła porywają bez reszty. Kiedy zamknęłam książkę żałowałam, że to już koniec przygody z Edgarem i mieszkańcami wyspy. Przyznam również, że przez kilka dni wydarzenia z Duma Key rozgrywały się nadal, jednak nie na kartkach, a w mojej głowie.


Komentarze

  1. Pana Kinga zaczęłam czytać dosyć niedawno i w większości przypadków się polubiliśmy, mimo że te początki trochę mnie nudzą. "Ręka mistrza" jeszcze przede mną, ale niewątpliwie zaintrygowała mnie Twoja recenzja.
    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Akcja w jego powieściach czasami rozwija się dosyć wolno, jednak nie można odmówić mu tego, że pisze świetne książki ;) Miło mi słyszeć, że zaintrygowała Cię moja recenzja :)
      Pozdrawiam również.

      Usuń
  2. Aż wstyd się przyznać ale jeszcze nigdy nie czytałam żadnej książki tego autora.
    Pozdrawiam,
    Justforthedream11.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  3. Miałam do tej książki kilka podejść. Kiedy przeczytałam do końca - stała się moją ulubioną :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mam wrażenie, że polubiłam ją od pierwszych kartek ! ;) Również jest to jedna z moich ulubionych powieści Kinga.

      Usuń
  4. Czytałem jak dotąd tylko dwie książki Kinga, ale chcę nadrobić wszystko. Opinia o "Ręce mistrza" brzmi naprawdę zachęcająco. :D

    Pozdrawiam jeżowo
    Nikodem z https://zaczytanejeze.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  5. Uwielbiam tą książkę! W ogóle kocham Kinga chociaż fakt czasami akcja długo się rozkręca... Zapraszam do mnie, dopiero zaczynam, ale może się spodoba. :) https://aga-tkt-czyta.blogspot.com pozdrawiam i na pewno tu wrócę. :)

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

Popularne posty z tego bloga

Jakub Ćwiek - Drobinki nieśmiertelności

Amerykańskie serca

Fabrice Midal - Odpuść sobie i żyj

Worek indywidualistów

Andy Weir - Marsjanin

                          Mały człowiek, wielka planeta i taśma klejąca