Przejdź do głównej zawartości

Fabrice Midal - Odpuść sobie i żyj

https://www.facebook.com/czytaniesztuka/https://www.instagram.com/sztuka.czytania/

Worek indywidualistów

      Indywidualność, wolna wola, brak ograniczeń myślowych. W to wszystko wyposażone jest nasze społeczeństwo. Mamy możliwość wybierania drogi życiowej, ustalania priorytetów. Możemy podążać ścieżkami, które na daną chwilę wydają nam się najbardziej odpowiednie i dostosowane do naszych potrzeb. Czasami jednak wpadamy w jakichś martwy punkt, zastój. Szukamy wtedy najczęściej rozwiązań czy słów, które pomogą przezwyciężyć wszechobecną stagnację. Naprzeciw wychodzi nam rynek wydawniczy, który ostatnio obfituje w wszelkiego rodzaju poradniki mówiące jak być dobrym dzieckiem/rodzicem/pracownikiem/człowiekiem/sklepikarzem/taksówkarzem. Niepotrzebne skreślić, brakujące dopisać.

      Na taką formę książkowego przekazu zdecydował się również Fabrice Midal, autor "Odpuść sobie i żyj". Pozycja składa się z piętnastu rozdziałów, gdzie tytuł każdego z nich jest podpowiedzią czy sugestią do tego jak naprawić myślenie, w pewnym sensie również swoje zachowanie, zwyczaje.
Midal swoje przemyślenia opiera najczęściej na fundamencie medytacji. Często to ona jest podstawą do wysuwania dalszych wniosków. Nie powinno to nikogo dziwić, warto wspomnieć, że jest on nauczycielem, a także założycielem Zachodniej Szkoły Medytacji. Autor nawołuje do tego, abyśmy przestali ciągle wiercić sobie w głowie i zwyczajnie odpuścili. Niepotrzebnie kontrolujemy każdy swój ruch, każdą emocję. Powinniśmy pozwolić, aby wszystko to spokojnie przez nas przepływało.
Podczas czytania miałam mieszane uczucia. To nie jest tak, że nie zgadzam się z tym, co autor nam proponuje. Rady zawarte w książce na pewno są sprawdzone, pomocne, jednak czy uniwersalne?

      Moim zdaniem Midal zbyt mocno generalizuje. Przypominam, że każdy z nas jest odrębną jednostką, która stymulują inne bodźce. Wytłumaczę Wam to na podstawie przykładu: autor twierdzi, że do medytacji nie powinno podchodzić się książkowo. Uważa, że "odpuszczenie sobie" jest "złotą zasadą medytacji". No dobrze, dlaczego nie? Nie zapominajmy jednak o tym, że po świecie chodzi miliardy charakterów, z których każdy potrzebuje innych warunków do tego, żeby zrobić coś dobrze i czerpać z tego satysfakcję. Jedni potrzebują kontrolować oddech, zamknąć się w cichym pokoju, by czuć, że medytowanie przynosi mu jakiekolwiek korzyści. Drudzy natomiast bez problemu mogą robić to na pętli autobusowej. Nie lubię spłaszczania i zrównywania na poziomie ludzkiej natury, a mam wrażenie, że autor niestety wrzucił wszystkich do jednego worka.

      Książkę bez wątpienia czyta się bardzo szybko i wygodnie. Nie napotykamy tu trudnych i niezrozumiałych terminów, które skutecznie zniechęcałyby do kolejnych rozdziałów. Uważam, że zdecydowanie więcej korzyści czytelnik wyniesie z lektury, jeżeli podejdzie do niej jak do osobistych doświadczeń czy wyznań autora, a nie jako poradnika.

Egzemplarz mogłam przeczytać dzięki Wydawnictwu Buchmann ;)

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Klasycznie z literaturą - lista

Studnia bez dna

Jakub Małecki - Dygot

Inność